Opis

Opisuje zakończone katastrofą, z której cało wychodzi jeden astronauta, nota bene Polak, lądowanie na Marsie w wykonaniu ISA (obecnie ESA), która bynajmniej nie kwapi się z podjęciem akcji ratunkowej w obliczu innych priorytetów. I tu warstwa „naziemna” powieści kręci się wokół starań stosunkowo niewielkich grup (w tym żony astronauty) o zmuszenie Agencji do podjęcia takich realnych, a nie markowanych starań.Lądowanie ma miejsce po roku 2040. Mój bohater nie ma do dyspozycji habitatu ani nawet łazika. Ląduje jednak na lodowej czapie Marsa w rejonie Chasma Boreale i przynajmniej woda nie jest dla niego problemem. Jednak ewentualna misja ratunkowa musi zdążyć przed marsjańską zimą, o ile bohater książki w ogóle jej dożyje...

O autorze

WERSJA DEMO – ok. 5% WYBÓR 15 z ponad 300 stron !!!

Pełna wersja dostępna jest w Oficynie Wydawniczej www.rw2010.pl
http://www.rw2010.pl/go.live.php/PL-H6/przegladaj/SMTM4Ng%3D%3D/terra-martialis-czyli-kura-na-hustawce.html

Napisana w 2010 r. KURA NA HUŚTAWCE – TERRA MARTIALIS, bo taki nosi tytuł, jest również "oparta na pomyśle, który na pierwszy rzut oka wydaje się być śmiertelnie nudny." – jak napisał jeden z recenzentów „Marsjanina” (przynajmniej dla wszystkich innych naszych wydawców do których się zwróciłem, o ile w ogóle raczyli przejrzeć mój tekst, ale nie np. dla Ridleya Scotta). „Marsjanin” powstał w tym samym mniej więcej czasie, co moja książka. Zawód jest więc podwójny (jeśli nie potrójny – na zasadzie: swego nie znacie, cudze chwalicie; lub nawet poczwórny – mój bohater ma również na imię Marc – Marek Woźnica).
Po lekturze książki Weira, dochodzę do wniosku, że Terra jest w dużo mniejszym stopniu „śmiertelnie nudna” :)